Warto zobaczyć

Warto zobaczyć

     16 lutego studencka brać tomaszowskiego UTW poznała wiele ciekawych szczegółów o linii "Mołotowa". Chyba wszyscy słyszeli o potężnych bunkrach na południowych kresach naszego powiatu, ale niewielu widziało je. Pan Wojciech Dziedzic realizując temat zaczął od tego, że owe punkty oporu, zbudowane przez ZSRR w celu, powiedzmy - zagadkowym, obecnie są ciekawymi obiektami, które spokojnie można obejrzeć. Była nawet konferencja naukowa na temat wykorzystania tych budowli do celów turystycznych.
     Skąd się wzięła linia "Mołotowa"? Otóż już w październiku 1939 r. zaczęto ją budować. Zrobiono wtedy rowy przeciwczołgowe, zasieki z drutu kolczastego, strażnice itp. W czerwcu 1940 r. komisarz ludowy Timoszenko podjął decyzję o budowie umocnień stałych. Projektantem tych umocnień był generał lejtnant wojsk inżynieryjnych Dymitr Korbyszew. Najpierw wysiedlono mieszkańców niektórych wiosek, aby nie było świadków powstawania militarnych obiektów. Na te potężne budowle zużyto niezliczone ilości betonu i stali najlepszego gatunku oraz mnóstwo drzewa z pobliskich lasów. Wewnątrz każdy bunkier miał światło elektryczne, wodę, telefon, filtry, chłodnice, wszystko, co było potrzebne do walki i życia przebywających tam żołnierzy. Przy budowie pracowano w dni powszednie i w święta. Księżom i popom nie wolno było odprawiać nabożeństw, aby nie odciągać ludzi od pracy. A trzeba wiedzieć, że w tych pracach uczestniczyła ludność cywilna z okolicznych miejscowości. Ci ludzie dowozili materiały budowlane do określonych miejsc, skąd przejmowało je wojsko.
     Powstało rozległe pasmo umocnień, które nazwano linią "Mołotowa". Na naszych terenach jest około 100 budowli. Są to następujące punkty oporu: "Goraje", "Mosty Małe", "Dęby" i "Dziewięcierz".
     Obecnie Mosty Małe czy Teniatyska miały być ośrodkami turystycznymi, a bunkry, rozgrabione wprawdzie, są w dobrym stanie, bezpieczne i stanowią obiekty, które warto obejrzeć.
     Ale wróćmy na chwile do wielkiej polityki, w której mały skrawek polskiej ziemi zagarnięty już przez Związek Sowiecki, zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow z dnia 23 sierpnia 1939 r., uzupełnionym tajnym protokołem, miał uczestniczyć w krwawych zmaganiach dwóch "przyjaciół" - Hitlera i Stalina.
     Nie ma pewności, w jakim celu zbudowano linie "Mołotowa", ponieważ odpowiednie akta archiwalne Rosji są ciągle niedostępne. Jednak wiele przemawia za tym, ze Stalin chciał przechytrzyć Hitlera i zaatakować niemieckie imperium. Do takich domysłów skłaniają przemówienia Stalina, rozkazy wojskowe, zgromadzenie potężnych sił wzdłuż granicy niemiecko - radzieckiej, gdzie w czerwcu 1941r. rozlokowano kilkanaście armii od Estonii po Rumunię, a także umocnienia na naszym Roztoczu Wschodnim. Hitler jednak był szybszy (może o kilka godzin, może o kilka dni), bo zaatakował o świcie 22 czerwca zaskoczoną Armię Czerwoną, gdyż rozkazy Stalina były minimalnie spóźnione.
     Linia "Mołotowa" broniła się, były tu nawet małe zwycięstwa, ale 27 czerwca te punkty oporu skapitulowały.
     Więcej szczegółów można będzie uzyskać podczas wycieczki na tereny owych umocnień, a pan Wojciech oświadczył, ze mógłby być naszym przewodnikiem. Warto zobaczyć.

Marian Bury


<--   Powrót